Najpierw był wzór, znaleziony gdzieś w necie podczas przeglądania stron w poszukiwaniu czegoś tam. Nieraz, gdy szukam jakiejś konkretnej rzeczy, wzoru czy inspiracji, przy okazji zbieram dużo innych, niepotrzebnych wzorów na przyszłe projekty, które mogą nigdy nie powstać. No, ale wzory trzeba zbierać, ciułać i kolekcjonować;) Takie uzależnienie;) I z tym motywem gałązek tak właśnie było, że znaleziony, zachomikowany czekał na swoją kolej. Nie rokował, że zostanie wykorzystany, ponieważ jego jakość powoduje, że trudno odczytać te wszystkie znaczki i kratki. Wszystko jest ciemnoszare i potrzeba dużo wyobraźni i uporu, żeby go zrozumieć.
Potem była włóczka, zupełnie nie do tego wzoru zakupiona i zupełnie bez sensu. Miał być sweter z szeroką plisą w piękny motyw, a włóczka miała być miła i niegryząca. Taaa, to super włóczkę wybrałam;( Lima gryzie mnie jak czort, o czym doskonale wiedziałam, tylko przy zakupach dopadła mnie jakaś pomroczność umysłu i zakupiłam tego czorta. Dodatkowo trafiły mi się motki w których nitka była wielokrotnie łączona, jakby mało było do łączenia samych motków, które kończą się zanim człowiek dobrze druty rozbuja. Tym sposobem miałam trochę nitek do schowania. A całość wygląda tak:
Motyw plecionek i gałązek znaleziony gdzieś i kiedyś.
Wełna Lima Drops, druty nr 4, motków niezliczona ilość.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam:)
Agnieszka.
Wykonanie sweterka jest perfekcyjne. Pięknie dorobiona plisa. Tylko jak tu wytrzymać to gryzienie.
OdpowiedzUsuńMam dwa wyjścia: mogę go nosić na gruby golf, albo będę go traktować terapeutycznie, jako rzecz do masażu i podnoszenia ciśnienia krwi;) Pozdrawiam:)
UsuńMam swetero-żakiet z Limy i kocham go. Noszony na bluzki nie gryzie, a grzeje, jak nic innego. A ten sweterek jest bardzo piękny i oryginalny. Jestem pewna, że będzie wdzięcznie służył.
OdpowiedzUsuńTo właśnie właściwości grzewcze Limy skusiły mnie do jej nabycia, a przysłoniły jej wady. Dam radę, tylko odpowiednia bluzka z długim rękawem i wysokim kołnierzem. Przymierzałam go w trzydziestostopniowym upale i w bluzce na ramiączka - wrażenia niezapomniane:)
UsuńWspaaaaniaalyyy!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:))
UsuńMam bardzo podobny sweterek ręcznie robiony przez moją babcię. Naprawdę, coś pięknego! :)
OdpowiedzUsuńUświadomiłam sobie, że tego typu wzory były modne za czasów mojej młodości, a potem na wiele lat zapomniałam o nich. Teraz ten sweter przypomniał mi to, co się kiedyś wyprawiało na drutach:) Pozdrawiam:)
UsuńCiekawe czemu piszesz o mnie: to zbieractwo wzorów bo kiedyś się przyda, "pomroczność" umysłu przy zakupie włoczki, która podgryza ale i tak muszę mieć - no jakbym czytała o sobie :)) - i muszę przyznać, że bardzo się cieszę, że nie tylko ja tak mam :)
OdpowiedzUsuńSweter wyszedł piękny - niech służy i nie podgryza - pozdrawiam
A ja czułam intuicyjnie, że takich jak ja, z tym zbieractwem wzorów i pomrocznością jest więcej:) Mam tylko nadzieję, że nie jest to jeszcze jednostką chorobową;) Pozdrawiam:)
UsuńKrólewski sweterek,z ornamentami:)śliczny:)serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Pozdrawiam:)
UsuńPiękny! Też tak mam, multum zachomikowanych wzorów,a później ciężko wybrać ten jedyny:). Pozdrawiam serdecznie:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, potem ciężko wybrać, albo i tak nie ma tego co trzeba, albo nie pamięta się co właściwie się nazbierało:))Pozdrawiam:)
UsuńŚliczny! I przepięknie wykonany! Niech się dobrze nosi na coś osłaniającego przed podgryzaniem :)
OdpowiedzUsuńA tą pomroczność przy zakupie włóczek i zbieranie wzorów znam i ja z autopsji. Najczęściej szukając inspiracji na konkretna rzecz, znajduję multum innych, na coś zupełnie w danym momencie niepotrzebnego ale aż krzyczących o wykorzystanie zalegających pudła włóczek, i tylko rąk i czasu na wszystko brak ;)
Też tak mam, że to co w danym momencie niepotrzebne, pcha się najpierw, a tego co potrzeba trzeba się naprawdę porządnie naszukać. A zalegające włóczki to już zupełnie temat rzeka, co najmniej na dwa tomy;) Pozdrawiam:)
UsuńMatko cudownie wyszedł! Ja też tak czasami mam, że popełniam błędy przy włóczkowych zakupach, ale skoro trochę poleżało i powstało takie cudeńko, oj chyba było warto :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten sweterek, a wykonanie- mistrzostwo świata. Warto było czekać. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńwzór wybrałaś fantastyczny:) Pięknie wykonany:) Z Limy nie robiłam nigdy ale ja lubię takie fajne podgryzanie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja lubię limę.Próbowałam innych wełenek,ale lima wydaje mi się najtrwalsza .A pani sweterek jest po prostu przepiękny. Ewa
OdpowiedzUsuńCudowny.sweterek,wspaniale.wzory,dziekuje.i.pozdrawiam
OdpowiedzUsuń