Chyba jak każdą dziewiarkę, tak i mnie dopada od czasu do czasu takie solidne postanowienie wyrobienia resztek włóczki z domowego magazynu. No może nie, że dopada od czasu do czasu ale raczej przeszło to u mnie już w stan chroniczny. Tylko, że ten stan, potrzeba, mus czy jak to tam jeszcze nazwać, niestety dość często zostaje niechcący zapomniany;) To niby tak silne postanowienie zrobienia czegoś z resztek w konfrontacji z rzeczywistością znika jak bańka mydlana. Tak dzieje się u mnie w większości przypadków gdy tworzę nowe rzeczy ale nie tym razem. Tym razem byłam silna, nie uległam pokusom nowych, cudnych włóczek, byłam twarda patrząc na piękne rzeczy na blogach i dałam radę. Zrobiłam bluzeczkę z resztek a jakby tego było mało to jeszcze zaczęłam pruć i przerabiać jakieś nieudolnoty i knoty, które kiedyś stworzyłam w dobrej wierze i skończyły w otchłani szafy nigdy nie założone.
Moja dzisiejsza bluzeczka jest zrobiona w sposób tradycyjny, czyli robiłam osobno przód i osobno tył. Dawno już w ten sposób nie robiłam ale doszłam do wniosku, że taką metodą zrobione ciuszki najlepiej mi się nosi. Bluzka jest wygodna, nic się nie przesuwa, nie ściąga, nie ciągnie i jest idealnie. Tylko rękawy wrobiłam od góry. Połączyłam dwie włóczki i wyszedł melanż granatowo-niebieski a dzięki temu, że jedna z włóczek jest elastyczna, bluzka jest bardzo wygodna.
Wzorek minimalistyczny bo w melanżu i tak się dużo dzieje.
Włóczka z odzysku jakaś bawełna i Diva Stretch Alize, elastyczna jak gumka.
Wyszedł taki ciuszek na co dzień i pewnie nie jeden tego typu jeszcze powstanie w ramach przeróbek i wyróbek.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie:)
Świetna bluzeczka. Doskonale dopasowana. Śliczny kolor. Śerdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Pozdrawiam
UsuńWspaniała bluzeczka :-) Idealnie leży. Bardzo podoba mi się dekolt - doskonale go wymodelowałaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję:) Lubię takie dekolty a w dodatku są łatwe i przyjemne w robieniu. Pozdrawiam
UsuńBluzeczka jest super! Masz rację - takie myśli dopadają chyba każdą z nas, mnie ostatnio też. Włóczki z pudeł też czekają na zainteresowanie, bardzo dobrze, że się za nie wzięłaś, może i my się zmobilizujemy do przerabiania zapasów ;) problem w tym, że ciągle mam ochotę zamawiać coś nowego, to chyba nie jest zdrowe... ;) Melanże bardzo lubię, mają wielką moc i wzoru już nie trzeba, choć ten Twój jest fajny, delikatny :) Rzadko można spotkać jakąś fajną melanżową włóczkę do kupienia, na szczęście można poradzić sobie tak jak Ty :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńChęć zamawiania, kupowania ciągle nowych włóczek to chyba powszechny problem dziewiarek. Lepiej uznajmy to za najzupełniej zdrowy objaw dziewiarskiej działalności i cieszmy się nim kiedy tylko możemy. W tzw. międzyczasie oczywiście przepraszamy resztki włóczek i z nich dziergamy;) Pozdrawiam serdecznie
Usuńsuper ;) normalnie podziwiam za wytrwalosc w postanowieniu ;) a bluzeczka sliczna bo kolorek do wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie magnolia;)
fajna bluzeczka:) ja się wzięłam za wyrabianie i nawet sprawnie mi to idzie:))) kordonki udało mi się wyrobić prawie do minimum włóczek w szafie też ubywa:))) tylko jak wchodzę do lumpeksu i widzę takie piękne motki i szpule włóczek to aż mnie korci żeby kupować - ale od jakiegoś czasu wchodzę do takich sklepów koło południa to już włóczki są wykupione i mnie nie kuszą:)))
OdpowiedzUsuń